sobota, 26 marca 2016

Rocketship

Od kiedy ostatni raz na tym blogu pojawił się wpis minęło 3,5 i roku. Od kiedy założyłem swój pierwszy dziennik internetowy (gadz.blog.pl) ponad 15 lat, a niecały tydzień temu skończyłem 30 rok życia.

Z tego prostego rachunku wynika, iż połowę swojego życia spędziłem na internetowym ekshibicjonizmie. Alternatywnie, jakby nazwał to mój partner, na samouwielbieniu swojego infantylizmu.

Być może. Dobrze wiem, dlaczego Jego słowa zawsze tak mi dokuczają. Trafiają w sedno.

Zawsze miałem tendencję do zbytniego intelektualizowania swojego życia. Szukania głębszego sensu w tym, co z zasady jest go pozbawione. Dlatego nie musiałem robić żadnego szczególnego rachunku sumienia obchodząc swoje trzy dychy. Nic się nie zmieniło... ciągle głównym motywatorem moich działań są impulsy negatywne. Chcę tuszować swoje kompleksy, wywabić je jak plamę.

Wszystkie te zdjęcia na facebooku, drobne upominki z okazji urodzin zupełnie nieznajomych mi osób (np. instruktora zumby), moje uśmiechy i dowcipkowanie. Wszystkie te działania mają na celu otrzymanie informacji zwrotnej - że jestem lubiany, że ktoś mnie akceptuje, że ktoś mnie ceni takim jakim jestem.

Niestety wszyscy wiemy ile to jest warte. Póki sam nie dam sobie informacji zwrotnej wszystko to zlepek sparciałych łat.

So I am back.

I’m off on a rocketship prepared for something new 
I’m off on a rok-it-ship ecstatic with the view 
I am scared of the things upcoming 
And I want for the things I don’t have 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz